EroTomAnki


Moje najnowsze dziecko :)










"Są takie kamienie szlachetne, które można myślą i opieką emocjonalną przekształcić tak, aby w środku, w nich, pojawiło się takie zjawisko optyczne, jak tęcza.
Są takie słowa mówione lub pisane, po których przeczytaniu lub usłyszeniu, człowiek już nigdy nie jest taki sam, jak przedtem.
Skąd takie skojarzenia?
Pojawiły mi się po przeczytaniu erotyków, które złożone intuicyjnie w całość, tworzą ten, jakże kobiecy tomik poezji.
Dla mnie każdy z tych wierszy posiada swój własny, niepowtarzalny kolor, z każdego emanuje inna, bezcenna emocja. Razem te kolory tworzą promień światła emocjonalnego, który w trakcie czytania rozczepia się, a w duszy czytającego, może pojawić się…zjawisko tęczy naszej własnej erotyki, a z nią przeświadczenie: seks jest pięknym Darem Stwórcy, jednym z tych, które czynią z Ziemi –Niebo."

Aktorka, artysta malarz Elwira Romańczuk
www.arivle.witryna.info

-------------------------------------------------------------

" Co do koncepcji tytułu: ERO - TOM - ANKI - chylę czoła, tytuł wyśmienity. Erotomanki - jako kobiety zawładnięte erotyzmem, EROtycznyTOMikANKI... ciekawe ile jest tu możliwych interpretacji tytułu :).

Co do wierszy - nie są banalne, wciągają, są ciekawie napisane, z polotem, nieźle posługuje się Pani rymem - nie jest wymuszony ani nudny, pewne fragmenty po prostu zwalają z nóg:
"Smutne jest życie samotnika.
Nikt nie odpina mi stanika..."
To wiersze o miłości, o erotyce, ale napisane z przekąsem. Nie wchodzi Pani w czysty "rozmarzony romantyzm", raczej trzeźwo na to wszystko patrzy."

T. T. BLACK UNICORN

-------------------------------------------------------------------

"Polecałbym młodym ludziom z 'burzą hormonów' jako zachętę do czytania i pisania poezji może naiwnej, nie zawsze poradnej, ale autentycznej, własnej.
Także ludziom samotnym, żeby tę samotność nazwać, oswoić. To pomaga."

Aktor, Janusz Cichalewski


Kilka wybranych ilustracji



Niektóre wiersze

To lubię

Lubię patrzeć na ciebie
jak rozpinasz sukienkę.
Gdy ramiona odsłaniasz
ja już mięknę.

Lubię słuchać, mój miły,
gdy mi szepczesz do ucha.
Kiedy „kocham cię” mówisz
lubię słuchać.

Lubię patrzeć, kochana
co ukrywa zanadrze,
na twych kształtów krągłości
lubię patrzeć.

Lubię słyszeć tembr głosu,
twe vibrato namiętne.
Gdy me piękno wychwalasz
wtedy mięknę.

Lubię patrzeć na twoją
zawstydzoną bezwstydność.
Kiedy nagim twym ciałem
zadrga miłość.

Lubię słyszeć, kochany
puls podniety, krwi poszum.
Gdy mnie pieścisz , gdy jesteś,
lubię poczuć.

Morał płynie z tych treści:
każdy inną ma słabość.
Na kobiety mniej działa
męska nagość.*

*)poparte badaniami psychologicznymi


Tu na Ciebie czekam

Na przystankach wiosny, jesieni i zimy
wloką się ospale minuty, godziny.
Na przystanku życia, pod zasnutym niebem,
stoję przemoknięta i… czekam na Ciebie.

Stań się przeto ciałem, dla mojego ciała.
Okryj, rozgrzej, rozpal, bym z rozkoszy drżała.
Na Twój dotyk czekam, co przeszyje dreszczem.
Mam dość zimnej febry wywołanej deszczem!

Stań się przeto duchem dla mojego ducha,
rozbudź co uśpiła ta nieznośna plucha.
Żarem uczuć podpal, roznieć marzeniami,
niech się już nie błąkam między przystankami.

Daj czego nie dawałeś, bierz co zabrać zechcesz.
Tu na Ciebie czekam… tu dla Ciebie jestem. 

Tra di noi

Wiem jak mnie kochasz, miły.
Znam twoich pieszczot kaskady.
Po nich strumienie rozkoszy
rwą jak ulewne opady.

Wiem jak cię kocham, miły.
Napełniam studnię twych pragnień
strugą dotknięć, słów rosą …
lgnę do ciebie jak magnes.

Zasypiam otulona
w gestów  twych miękki aksamit,
w błękit twojego spojrzenia,
lecz… ktoś wciąż jest między nami…

Do poety

Wena, to kochanka Twoja,
że tak hojna, że tak miła?
I w miłosnym uniesieniu
dar płodności Tobie zsyła?
Skąd ta lekkość, myśl bogata,
przyodziana w strojne szaty?

Wiem, kochanka, to zbyt mało.
Ty przeszedłeś z weną na "Ty"!


Wirtualn@ miłość (e-miłość)

Jak się mamy kochać, kiedy się nie znamy.
Twarz niezobaczona, zapach niewąchany.
Niedotknięty dotyk i bez smaku smak,
niedoznanych doznań nieodkryty świat.
Niespragnieni pragnień, niezgłodniali siebie,
niezauroczeni  i nie w siódmym niebie.
Niesłyszane szepty niewypowiedziane,
oddech niegorący,  łóżko niezasłane.
Nieupojne noce , niewyśnione sny.
Niespełniona miłość, niepoznani my.

Kołysanka

Gdy na niebie noc rozłoży czarny płaszcz
i rzuci nań miliony złotych gwiazd,
wtedy grzeczne dzieci idą spać,
matki z czułością im nucą tak:
a-a-a, a-a-a oczka zmruż,
a-a-a, a-a-a zaśnij już.
Ja, niegrzeczna Anka, spać nie będę dziś,
bo ma się zjawić późną porą  mój Miś.
Noc upojna będzie, aż po świt;
nagi on, naga ja, nagi wstyd.
A-a-a, a-a-a, dupką rusz!
A-a-a, a-a-a, no to już!
Tej zabawy owoc dzisiaj kwili mi.
Gdy zaśpiewam mu to zaraz smacznie śpi.
Zatroskaną mamą jestem dziś.
W siną dal poszedł gdzieś tata Miś….
A-a-a, a-a-a, samej źle,
a-a-a, a-a-a, przytul mnie.


Lilia wodna

nocą zmysłów

kielich
zamknięty w tęsknocie
oczekuje świtu

muskany
delikatnym promieniem
pożądania
budzi się
powoli rozwijając
mięsiste płatki
w kolorze wstydliwej purpury
otulony bielizną z mgły

jeszcze ukryty
rozkwita coraz bardziej
kusząc cię
silnym zapachem podniecenia

słońce pieszczot
pochłania mgłę poranka
oślepia wstyd
ukazując w pełnym blasku
uwodzicielski kwiat

dotknij nagich płatków
rozchyl je
i
wejdź w zapach
poczuj liliową woń ekstazy

trwaj
w zenicie uniesienia

trwaj zespolony
aż do zachodu

nim nadejdzie kolejna noc tęsknoty



Nie rób tego

Nie patrz na mnie takim wzrokiem,
bo me ciało płonie.
Nie zawstydzaj takim gestem,
bo drżą moje dłonie.
Nie mów do mnie takim tonem,
bo mi skroń pulsuje.
Nie oddychaj tuż nad głową,
bo mi pierś faluje.
Nie uśmiechaj się tak słodko,
bo mnie dreszcz przenika.
Nie nachylaj się nade mną
i mnie nie dotykaj.
Nie idź za mną, ni przede mną
co dzień i od święta,
bo choć ciało Cię pożąda,
ja nie… bom zajęta!

Jesienne liście

Porozpinałam dziś swoje myśli,
rozebrałam odziane wspomnienia.
Chwile z tobą spędzone, minione
delikatnie zsunęłam z ramienia.
Odsłoniłam nagość mych marzeń,
tych najskrytszych, tych nie wymarzonych.
Odkurzyłam stare kalendarze
chwil przeżytych i snów nie wyśnionych.
Zaplątałam się w kołdrę tęsknoty,
która dawną namiętność pamięta.
Lampkę nocną pragnień zapaliłam
i poczułam się tobą dotknięta.
Zabolało, bo ciebie już nie ma;
innym światem oddychasz codziennie.
Przekroczyłeś już próg pożegnania,
zostawiając mi liście jesienne.


Mam dość

Żegnaj więc, to koniec już.
Tak przykro mi…
zbyt dużo gorzkich słów.
Odejdź tam, gdzie gęsta mgła.
Tak smutno mi…
...złe dni zakryje kurz.

Mam dość, niech wina będzie moja.
Idź precz… od diabła do anioła
Mam dość, niech moje będą grzechy.
Idź gdzieś… mą miłość z siebie strzepnij.
Ot, tak! Jednym gestem!

Żegnaj więc, to koniec już.
Przykryłeś mnie…
lawiną twych wyrzutów.
Odejdź tam, gdzie nie ma dnia.
Na sercu mam
ślad twoich ciężkich butów.

Mam dość, niech wina będzie moja
Idź precz… od diabła do anioła
Mam dość, niech moje będą grzechy
Idź już… mą marną miłość przeklnij!
Ot, tak! Jednym słowem!